Jak zjeść gigantyczne ciastko z kremem?

Społecznośći
ciastko z kremem
fot. sxc.hu

Dziś w przypływie głodu połączonego z nieodpartą ochotą zjedzenia czegoś słodkiego zafundowałem sobie największe jakie w życiu widziałem ciastko z kremem budyniowym. Było na prawdę ogromne, gdy tylko wróciłem z cukierni, usiadłem i posadziłem ów ciastko przed sobą. Wyglądało imponująco.

Wielka klapsztula w formie wielkiej buły, z pomiędzy której wystawała tona kremu (no może trochę mniej niż tona, ale na prawdę sporo).

Po kilku chwilach poświęconych na ocenie przeciwnika i oszacowaniu swoich sił i szerokości rozwarcia szczęk, zaatakowałem. Ciastko mimo swej wielkości nie miało szans, było bezbronne i sukcesywnie pożerane przeze mnie uzbrojonego w ostre jak brzytwa zęby wspomagane nieco mnie już ostrą łyżeczką od herbaty. Zostało pożarte w całości i zamienione na paliwo napędzające rower, którym dziś pojadę, tu i ówdzie, m.in. na Masę Krytyczną (tak, dziś już piątek, i to ostatni w miesiącu). Energia się przyda, zostanie spożytkowana w 100%, już po kilku dniach po ciastku i kaloriach w nim zgromadzonych nie będzie śladu, wszystkie zostaną spalone przez mój ekologiczny pojazd.

Polecam wszystkim codziennym użytkownikom roweru tak wielkie ciastka, są pyszne i można je wcinać bez wyrzutów sumienia.

PS. Jakie największe ciastko z kremem jedliście?