Czasem chciało by się zmienić wyuczone nawyki, zmienić coś w swoim życiu, dodać nieco świeżości swoim codziennym podróżom tam i z powrotem. Chciało by się pić mniej kawy, żyć zdrowiej, jeździć rowerem do pracy, tylko jak? Mnożą się przed oczami przeciwności, że może lepiej innym razem, może kiedyś… może wreszcie, właśnie teraz!
Zakładając, że masz już jakiś rower – nieważne jaki, oby sprawny był tylko. Nie jest? Oddaj do serwisu, niech specjaliści sprawdzą. Wolisz samodzielnie? Ok, to zabierz się za to teraz. Nie masz teraz czasu? Nie czekaj, w serwisie sprawdzą wszystko i naprawią szybciej. Zapytaj o opinię, o najbliższym serwisie w lokalnej grupie rowerowej w sieci i czym prędzej napraw. Musisz mieć sprawny sprzęt by jeździć nim od jutra(?) do pracy!
Jeśli nie mam roweru? To kup! Polecam kupić używany, sprawny rower. W cenie poniżej 1000zł – im mniej, tym mniejsze środki bezpieczeństwa będziesz musiał stosować by go przed setkami złodziei z wielkimi nożycami uchować.
Jeśli droga do pracy wiedzie gładkimi asfaltami – rower holenderski, turystyczny, górski. Jeśli na drodze czekają dziury, uskoki i inne przeszkody, rower górski ułatwi jazdę i przetrzyma to lepiej.
Ok, masz zatem sprawny rower. Potrzebujesz jeszcze drogi – nie, nie koniecznie rowerowej. Potrzebujesz szlaku, którym będziesz jechał. Jezdni o niedużym natężeniu ruchu, drogi rowerowej, pasów na jezdni – wszystko cokolwiek spowoduje, że jazda będzie przyjemna i bezpieczna.
Jak to zrobić? Google Maps Ci pomoże. Dzięki wcześniej wyznaczonej i sprawdzonej drodze jazda do pracy będzie przyjemna i nie będzie wymagać pośpiechu – masz przecież zaoszczędzić w ten sposób czas, prawda? Sprawdziłeś czas przejazdu? Dodaj do tego kilka minut zapasu. Wiesz już o której musisz ruszyć.
Gdy już dotrzesz na miejsce, musisz mieć miejsce na rower. Większość szanujących się firm udostępnia pracownikom miejsca na rowery. W różnej postaci – stojaki U-kształtne, znienawidzone „wyrwikółka”, schowek w budynku, wydzielona część parkingu. Ważne by rower był tam bezpieczny i suchy. Nie ma takiego miejsca? Napisz wniosek! Wielu pracodawców nie ma świadomości, jak wielu pracowników chciało by dojeżdżać rowerami do pracy, chciało by ale tego nie robią, bo firma nie ma odpowiedniego miejsca na rowery.
Jeśli masz odpowiednie miejsce to świetnie, jeśli nie to poproś o nie – w najgorszym wypadku otrzymasz odmowę. Warto także zasięgnąć opinii innych pracowników – być może znacznie więcej osób, z grona znajomych z pracy chciało by jeździć przyjemniej do pracy. Jeśli przekonasz pracodawcę, że dzięki bezpiecznemu parkingowi, pracownicy będą zdrowsi, szczęśliwsi i wypiją mu mniej kawy na pewno znajdzie miejsce na wasze rowery.
Ok, udało Ci się zdobyć miejsce! Kolejnego elementu, który możesz potrzebować jest zapięcie. Jeśli trzymasz rower na zewnątrz budynku lub w innym miejscu do którego mają możliwość dotrzeć osoby niepowołane, musisz mieć zapięcie.
Nie ma znaczenia, że teren jest monitorowany, że jest szlaban przy wjeździe, że płot okala teren firmy. Jeśli złodziej zauważy cenny rower i będzie w stanie się dostać i go ukraść – zrobi to! Założenie jest takie, by zapięcie do roweru kosztowało co najmniej 10% jego wartości. Jedynymi skutecznymi zapięciami są u-locki, grube łańcuchy oraz zapięcia z łamanych płaskowników. Koniecznie z hartowanej stali. Metale takie jak aluminium, nie stanowią żadnego zabezpieczenia. Stalowe linki – ich także musisz unikać.
Muszę wspomnieć, że nawet najlepsze zapięcie musi być przypięte do równie mocnego elementu – inaczej nie ma żadnego sensu.
Mamy już: rower, trasę, miejsce i zapięcie. Co nam zostało?
Motywacja.
Jeśli jeszcze nie masz wystarczającej, pomyśl! Rower zadziała na Ciebie jak kawa, będziesz mieć lepszy nastrój, rozbudzisz się w przyjemny sposób, dasz sobie poranną dawkę orzeźwiającego powietrza.
Pamiętaj, że codzienne dojazdy, nawet spokojnym tempem spowodują u Ciebie poprawę kondycji, siły i nastroju.
Widzę, że masz już i motywację. Świetnie.
Potrzebny Ci będzie jeszcze strój. Nie, nie chodzi o obcisłe gatki. Potrzebny Ci będzie ubiór odpowiedni do pogody. Taki w którym będzie Ci podczas jazdy ciepło, ale nie za gorąco. Cała sztuka polega na tym, by na początku jazdy było Ci lekko chłodno, a pod koniec ciepło, ale nie gorąco. Tak, rower rozgrzewa.
Czy rowerem do pracy mogę jechać zimą?
Zimą możesz odczuwać większy chłód w dłonie, stopy i głowę. Załóż więc, coś ciepłego na te części ciała i po kłopocie. Jeśli w pracy masz możliwość wziąć prysznic, masz dodatkowo ułatwione zadanie – możesz jechać naprawdę szybko, wziąć prysznic, przebrać się i zacząć pracę. Nie masz prysznica – jedź spokojniej, tak aby się nie spocić. Wraz z prędkością i czasem będzie Ci co raz cieplej – jedź więc zrównoważonym tempem, szczególnie jeśli jedziesz pod górkę.
Kolejną rzeczą, której posiadać nie musisz jest forma. Jest zbędna, dlatego, że jedziesz spokojnie, masz sprawdzony czas dojazdu i wiesz, że zdążysz. Za jakiś czas, twój czas podróży się zapewne magicznie skróci. Tak samo spokojnie naciskając lekko na pedały, będziesz szybciej na miejscu – to normalne, nie trzeba się tym przejmować.
A jeśli złapie flaka? – może taka myśl przebiec Ci przez głowę. Po pierwsze, flaka łapie się wtedy, gdy ma się popękane lub stare opony. Gdy się jeździ po szkłach, gwoździach lub kolczastych krzakach. Prawdopodobieństwo jest więc niewielkie. Jeśli jednak się zdarzy, możesz wymienić dętkę o ile masz zapasową. Jeśli nie masz dętki masz jeszcze co najmniej 3 wyjścia: bierzesz rower i wsiadasz w autobus – w niektórych miastach, transport roweru komunikacją miejską jest bezpłatny. Sprawdź jak to wygląda w Twoim mieście. Inna opcja: wzywasz taksówkę, pakujesz rower do bagażnika i jedziesz do pracy, albo … dzwonisz do znajomego z pracy by Ci podrzucił, albo… prowadzisz pieszo – jeśli zostało Ci do pracy 1km, zdążysz to zrobić w 12 minut.
Takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko, więc zrób kilka minut zapasu, ale nie martw się na zapas.
Deszcz – na to także bądź gotów. Masz dwie opcje – Opcja A: zamiast roweru korzystasz z innego środka transportu a rower zostawiasz w domu/pracy. Opcja B: Ubierasz coś co ochroni Cię przed deszczem i pokazujesz kto tu rządzi.
Jadąc drogami rowerowymi, przez przejazdy rowerowe wzdłuż jezdni z pierwszeństwem Ty także masz pierwszeństwo, o ile nie znaki drogowe nie wskazują inaczej. Mimo pierwszeństwa, zwracaj uwagę na pojazdy. Korzystaj z pierwszeństwa ale i ograniczonego zaufania. Po zmroku używaj oświetlenia (migające lampki są lepiej widoczne od świecących stałym światłem). Jedź zgodnie z przepisami, stawiając jednak swoje bezpieczeństwo ponad wszystko. Dzięki temu jazda będzie przyjemna a Ty będziesz budził zachwyt wśród współpracowników… dopóki sami nie spróbują 😉